
Legenda o Deanärë Múr'i
I
Gdy jeszcze elfów święty ród władanie miał nad światem,
A ludy ludzi drobny trud w cieniu skrywał pod latem,
Tam Alda Blänis w mroku drzew białą wieżą jaśniała,
A w niej Deanärë, co wśród cierni swój los przeplatała.
Córą Tronis, dumnej pani, co stalowym głosem rządzi,
W blasku złota, a wśród zimna, co dusze zewsząd trwoży,
Deanärë kwiatem białym rosła, lecz smutnym, samotnym,
Bo choć piękność ją zdobiła, serce wciąż było sierocym.
Múr’ahar’ta, bard i wędrownik, ojciec miłościwej pieśni,
Zamiast w pałacach, wśród ziem niskich pokazał jej życia treści.
Uczył córkę, że świat różny, w tej różności prawda się kryje,
I tak Deanärë w duszy swej zasiała marzenie niczyje.
II
Royce, człek prosty, z rodu ludzi, lecz władcy krew miał w żyłach,
W lesie gęstym ją spotkał, gdzie srebrzysta rosa spływa.
Spojrzał na nią i zadrżał, jakby struna w lutni pękła,
Serce w nim wybuchło płomieniem, co wieczność przetrwa.
„Pani, tyś piękna jak gwiazdy, lecz bliska jak ziemska rosa,
Czy w mym prostym słowie prawda twemu sercu stanie się bosa?
Niechaj miłość nas połączy, choć światy dzieli nas morze,
Niechaj w nas ludzi i elfów zrodzi się jedno łoże.”
„Ach, Royce, twoje słowa ciepłe, lecz matka ma groźna i sroga,
Gdy usłyszy o twej miłości, rozleje się elfów trwoga.
Niechaj jednak przysięgniemy pod gwiazdami wieczną jedność,
A matki zimne rozkazy będą tylko mgłą, nie bezwzględnością.”
III
Tronis o wszystkim dowiedziawszy, gniewem cały świat zalała,
„Biada córze, co zdradza ród, biada ludziom, których miłowała!
Múr’ahar’ta, ty zdrajco, co pieśnią swą kłamstwa siejesz,
Krew twą przeleję, nim Deanärë w miłość ludzką uwierz.”
Lecz Päradisa, królowa świata, co ród elfów z dumą chroniła,
Układ z dziewczyną zawarła, by krew w Alda Blänis nie płynęła.
„Niechaj serce twe wybiera, lecz miejsce twe na dworze nie zginie,
Bądź księżniczką wśród elfów, nim ludzki świat się rozwinie.”
Tak Deanärë w złotych szatach Royce’a w tajemnicy miłowała,
A ich przysięga na gwiazdy ich los ku śmierci prowadzała.
Lecz Aiken, ojciec Royce’a, zgodził się na ślub tych dwojga,
Bo myślał, że miłość to pokój, nie wojna i trwoga.
IV
Gdy jednak zgiełk wojny Alda Blänis dosięgnął,
A ludzie, jak pożar, miasto w płomieniach zmienili,
Royce, z mieczem w dłoni, w pałac żonę swoją spotkał,
Lecz serce mu zamarło, gdy widział, jak w bólu klęka.
„Zabij mnie, Royce, jeśli miłujesz, ratuj swój ród, swą ziemię,
Niech śmierć moja będzie ofiarą, która świat ku zgodzie zmieni.”
Royce, drżąc, ostrze w dłoń chwycił, a łzy jak rzeka płynęły,
I jednym ciosem w pierś ukochanej serce jej przerwał straszliwe.
V
Tam, gdzie krew się polała, klejnot skryształowiał blaskiem,
Serce Deanärë, z miłości czystej, krwią wypełnione paskiem,
Stało się symbolem bólu, lecz także nadziei w ogniu,
A Royce, klęcząc nad ciałem jej, przeklął swe życie w agonii.
Lata mijały, legendy rosły, a Sabelrot serce to nosił,
By pamięć o Deanärë w ludziach i elfach wciąż głosił.
Tak kończy się pieśń o miłości, co przetrwała zdradę i wojny,
By stać się wiecznym symbolem, że miłość, choć trudna, jest wspólna i wolna.