Tytuł
"Rozważania o Krwi, Mieszaniu i Przyszłości Eldëvir"
Autor
Wydawca
nigdy nie opublikowane
Sekcja
Elfy Eldëvir Elfy Półkrwi
biblioteka uniwersum
Poniższy tekst stanowi część Uniwersum Angvalion, a jego autorem jest postać fikcyjna, której opinie są subiektywne.
Rozważania o Krwi, Mieszaniu i Przyszłości Eldëvir
Tytuł
"Rozważania o Krwi, Mieszaniu i Przyszłości Eldëvir"
Autor
Wydawca
nigdy nie opublikowane
Sekcja
Elfy Eldëvir Elfy Półkrwi
Piszę te słowa nie jako buntownik, lecz jako uczeń rzeczywistości – badacz, który zbyt długo \wpatrywał się w krystaliczną czystość naszej krwi, by w końcu dostrzec, że to, co uważaliśmy za doskonałe, może być jedynie iluzją doskonałości.
W naszych bibliotekach, w świętych rytuałach i w genetycznym rodowodzie elfów Eldevir wciąż powtarza się ten sam refren: że jesteśmy rasą pełną, rasą zamkniętą, rasą doskonałą – i że wszystko, co inne, może jedynie nas zanieczyścić. A jednak… stoję wobec dowodu, że to przekonanie może być błędem. I to błędem, który może nas kosztować przyszłość.
I. O możliwości połączenia ludzi i elfów
W moich badaniach nad krwią Deanärë Múrnis i Royce’a natknąłem się na coś zaskakującego. Nie chodzi o anomalię – wręcz przeciwnie. Chodzi o brak wszelkich magicznych interwencji, o naturalną zgodność, która wydała owoc z jednorazowego zbliżenia. Czegoś takiego nie notowaliśmy nawet wśród najbardziej płodnych par elfów – a przecież Royce to człowiek.
To doświadczenie popchnęło mnie ku rozważaniom. Co by było, gdybyśmy jako społeczeństwo elfie otworzyli się na świadome, celowe związki z ludźmi – nie jako kaprys, nie jako skandal, ale jako projekt przyszłości? Gdybyśmy nie odrzucali takiego dziecka, lecz przyjęli je jako nową, wzbogaconą formę życia?
Ludzie noszą w sobie cechy, które my – elfy – zagubiliśmy lub uznaliśmy za niegodne: determinację, adaptacyjność, odwagę ryzyka, instynkt przetrwania. Nasza magia i długowieczność uczyniły nas powolnymi, ostrożnymi, zapatrzonymi w przeszłość. Oni idą naprzód, nie oglądając się za siebie. Ich ciała są silniejsze, ich cykle życia szybsze, ich wpływ na świat – nagły, często gwałtowny, ale niezaprzeczalny.
Gdyby połączyć naszą klarowność umysłu i głębię wrażliwości z ich siłą i ruchem – może powstałaby rasa, która mogłaby unieść ciężar przyszłości. Rasa, która nie potrzebowałaby bogów, bo byłaby w stanie sama siebie uczynić wielką.
Ale wiem też, że nasz lud nie jest gotowy na to rozważanie. Dla elfów każde takie dziecko byłoby “mieszańcem”, skalanym ogniwem, krokiem ku upadkowi. Nie potrafimy jeszcze zobaczyć w różnorodności źródła mocy. Zbyt długo patrzyliśmy na czystość jako na cnotę, nie zauważając, że czystość bez zmienności prowadzi do stagnacji.
II. O wewnętrznym doskonaleniu poprzez ukierunkowane dziedziczenie
Z osobną ostrożnością chciałbym zapisać drugą myśl – znacznie bardziej zgodną z obyczajem naszego ludu, a mimo to, moim zdaniem, równie niewykorzystaną. Chodzi o ukierunkowane łączenie elfów Eldevir w pary, nie na podstawie sympatii czy pozycji społecznej, ale potencjału – intelektualnego, magicznego, duchowego. O możliwość prowadzenia rejestrów rodowych nie po to, by zamykać linię, ale by ją kształtować.
Nie jest to myśl o eugenice – odrzucam z obrzydzeniem każdy pomysł podporządkowania jednostki jakiejkolwiek sztucznej idei doskonałości. Ale czym innym jest zauważenie, że niektóre połączenia przynoszą dzieci o większym talencie, większym potencjale? Nie chodzi o kontrolę – lecz o rozeznanie. Czy nie powinniśmy jako naród, jeśli pragniemy przetrwać, zadać sobie pytania: jakie linie krwi warto pielęgnować? Jakie talenty warto scalać?
Zauważyłem, że wśród potomków magów często rodzą się dzieci o wzmożonej wrażliwości eterycznej. Wśród artystów – potomkowie o niebywałej empatii. Czy to nie jest zjawisko, które warto zrozumieć i ukierunkować, zamiast pozostawiać przypadkowi?
Zakończenie
Ostatecznie pozostaje sam ze swoimi rozważaniami. Wiem, że ich wypowiedzenie w salach Wielkiej Biblioteki Gäl'ahadru zostałoby przyjęte z milczeniem. Może pogardą. Może śmiechem.
Ale nie mogę już patrzeć na genetykę jak na rzecz świętą. Jest to siła, która może prowadzić narody – jeśli uczciwie się jej przyjrzeć. Nie proponuję rewolucji. Proponuję… zrozumienie. Żebyśmy my, elfy Eldevir, nie obudzili się kiedyś, będąc echem świata, który nas wyprzedził. I nie rozpoznali w oczach jakiegoś „mieszańca” tego, czym sami mogliśmy się stać, gdybyśmy tylko odważyli się wyjść poza swoje lęki.
Nie chcę zniszczyć tego, kim jesteśmy. Chcę, byśmy ewoluowali. Mądrze.
— spisane w ukryciu, przez lojalnego sługę, który nauczył się ufać jednej księżniczce bardziej niż całemu królestwu.