Dziennik Ocalałego
Dziennik Ocalałego, zapis pierwszy
Wybudziłem się z hibernacji, nie wiem, który jest rok. Magiczna świadomość informuje mnie, że nikt z pozostałych, zahibernowanych Eldëvir nie przeżył. Nasi napastnicy zniszczyli jedno ze źródeł zasilania magicznych kapsuł. Tylko ja, w niewyjaśnionych okolicznościach przeżyłem. Jest mi cholernie zimno.
Jestem sam w pomieszczeniu, chociaż czasem słyszę głosy. Kilkukrotnie wydawało mi się, że widzę kogoś w bramach pomiędzy pomieszczeniami, ale kiedy odwracam się nikogo tam nie ma.
Temperatura mojego ciała w normie, brak fizycznych uszkodzeń, wyposażenie sprawne. Opuszczam to miejsce - może znajdę innych ocalałych.
Dziennik Ocalałego, zapis piąty
Przekroczyłem granicę królestwa nazywającego się Hazard kierując się na zachód. Temperatura za dnia pozwala mi się na swobodne poruszanie, chociaż zimy w czasie mojego wybudzenia są znacznie mroźniejsze niż w moich czasach.
Mój zwiadowczy zmysł podpowiada mi, że nie jestem sam, chociaż nikt ze mną nie idzie. Zaczynam miewać omamy, czasem słyszę jakoś głos, mówi do mnie bardzo złe rzeczy. Kiedy wybudziłem się tęskniłem za Kontynentem, a teraz podróżuję przez niego i nie poznaję go, chociaż chyba nic się nie zmieniło.
Wspominam Kontynent mojej młodości.
Dziennik Ocalałego, zapis ósmy
Kilka ostatnich mil przeszedłem bardzo nerwowo - motałem się i krzyczałem, jakby moim ciałem sterował ktoś inny. Szukając zapasów medykamentów natknąłem się na medalion, który otrzymałem po wstąpieniu do Zakonu. Teraz oni wszyscy nie żyją. Nie chcę dołączyć do ich grona.
Muszę znaleźć innych ocalałych. Zaczynają męczyć mnie sny, w których widzę cieniste postacie - nie chcą przestać mnie dręczyć, nie wiem co to oznacza.
Dziennik Ocalałego, zapis dwudziesty
Ciągła wędrówka wycieńcza, przesadzam ze stymulantami. Znowu miałem deliryczne sny i znowu śniłem o niej. Co noc tak mam. Potem budzę się zupełnie sam. W nocy moją drogę rozświetlił błysk - moją pierwszą myślą byli barbarzyńcy, którzy nas zniszczyli. Odchodzę od zmysłów.
Dziennik Ocalałego, zapis dwudziesty drugi
Dzisiaj na mojej drodze spotkałem piątkę elfów. Wyglądali zupełnie inaczej niż ja - ich skóra była kremowa i lekko opalona, byli niscy i nieco szersi ode mnie. Jeden z nich mówił z moim języku. Opowiedzieli mi o dzisiejszym świecie - o przemocy, płaczu i pogardzie. Powiedziałem im, że w moim czasach było tak samo, nawet mimo naszych starań.
Dzisiejsze elfy są zagubione, nie mają swojego miejsca. Czy ten świat nas jeszcze potrzebuje?
Postacie, które widuję zaczęły migotać - wciąż nie mogę dostrzec ich twarzy.
Dziennik Ocalałego, zapis trzydziesty
Gäl'ahadr, który pamiętam ze wspomnień nie istnieje, a Eldëvir już nie ma. Częściej zobaczysz nienawiść niż miłość, prędzej niż szczęście zobaczysz smutek, ale pogoń za monetą jest wszędzie. Myślałem, że bogacze zrozumieją, że pieniądze ich nie uratują, że dobrobyt i splendor nie uleczy ich ran. Jak bardzo się myliłem.
Kiedyś myślałem też, że Królestwo Eldëvir nie upadnie. Jak bardzo się myliłem.
Muszę wracać.
Dziennik Ocalałego, zapis pięćdziesiąty pierwszy
Moja droga dobiegła końca. Minie sporo czasu, zanim to się wydarzy. Będąc w wędrówce zapomniałem o tych, którzy umarli. Miałem tylko jeden cel - ruszać dalej. Nie mogę tak. Pochyliłem się nad cienistymi postaciami i zobaczyłem samego siebie - zniekształconego i wykręconego w szaleństwie. Nie przestaję migotać, nawet po zamknięciu oczu.
Spoglądam na kapsuły z ciałami moich przyjaciół, spoglądam na ostrze klingi, a następnie udaje się w ostatnią podróż. Po raz pierwszy od wybudzenia czuję spokój.