Przeciw Koronie Czarodziejów
biblioteka uniwersum

biblioteka uniwersum

Poniższy tekst stanowi część Uniwersum Angvalion, a jego autorem jest postać fikcyjna, której opinie są subiektywne.

Przeciw Koronie Czarodziejów

Tytuł

"Przeciw Koronie Czarodziejów"

Autor

Leofsige var Halgver

Wydawca

Uniwersytet Whisperhout

Sekcja

Magia

Spisane przez Leosfige’a var Halgvera, barona Henchester, współzałożyciela Arauleńskiej Kapituły.

Niechaj ten tekst będzie świadectwem i ostrzeżeniem. Nie piszę go z radości, ni pychy. Piszę go z goryczy, jaką tylko starzec może zaznać po długim życiu, w którym widział narodziny nadziei i upadek rzeczywistości.

Jam jest Leosfige var Halgver, ostatni z trójcy, która wzniosła Kapitułę z popiołu strachu i zabobonu. Wspólnie wierzyliśmy, iż magia, rzecz przedtem skryta, niezrozumiała i obrosła lękiem, może zostać objaśniona, oswojona i uczyniona przystępną ludowi. Lata pracy, nauki i trudu sprawiły, że prosty lud przestał uciekać przed czarodziejem jak przed trądem, a rody szlacheckie otwarły drzwi dla tych, którzy nosili w sobie iskrę magii.

A jednak dziś, po dekadach, piszę słowa zaprzeczenia. Albowiem to, co zaczęło się jako odwaga, zakończone zostało pychą. Nie wszystkie korzenie można wyrwać bezkarnie. Strach ludu wobec magii nie był tylko niewiedzą. Był intuicją. Przeczuciem, które nie miało jeszcze języka.

Albowiem przyszło mi ujrzeć Guildwell.

Miasto to, pod zarządem czarodziejskiego rodu Trotterów, stało się zarazą Araulenu. Nie z przypadku, nie przez głupotę. Ale przez to, iż władza i magia zlały się w jedno. Gdyż czarodziej, co nie ma nad sobą pana, rychło czyni się panem wszystkiego. Porwania, rytuały, klatki pełne dzieci, z których spijano krew dla większych mocy. Ludność traktowana jak bydło ofiarne – a wszystko to w cieniu sztandarów Kapituły, której sami byli członkami.

A warto wspomnieć, że Trotterowie byli nie tylko degeneratami, ale i heretykami — wyznawcami Elfrit, bogini mroku i ciemności, której obecność została przez Kapitułę dawno potępiona. Ich bluźnierstwo szło w parze z okrucieństwem, a magia, której nadużywali, była spętana czernią ich wiary.

Król mnie tam posłał – mnie, czarodzieja i barona zarazem. I choć rozkaz wykonałem, a klątwa Guildwell spalona została ogniem, jakim płonęło samo powietrze, coś we mnie pękło. Przez trzy dni nie jadłem, przez cztery nie mówiłem. W piąty napisałem te słowa.

W imię Prawdy Ósmej – „Cienie magii dłuższe są niż jej światło. Te, których blask jest najjaśniejszy, pozostawiają po sobie największy mrok” – nie wolno nam zapomnieć, że magia nie oświetla serca, lecz pozwala skrywać jego najmroczniejsze kaprysy pod maską cudów.

Nie wolno łączyć magii z władzą. Nigdy.

Władza jest jak trucizna: niewidzialna, podstępna, kropla po kropli zatruwa zamiary. Magia zaś jest jak ogień: nie zna litości, nie zna sumienia, nie zna wybaczenia. Kto je połączy, ten spali świat – może nie od razu, lecz niechybnie.

Spójrzcie ku północy, do Imperium Kalladańskiego, gdzie magowie nie tylko rządzą, ale i mordują się nawzajem dla tronu, a ludziom prostym odebrano prawo do ziemi, słowa, modlitwy i życia. Czyż nie jest to dowód ostateczny, iż gdy czarodziej sięgnie po koronę, nie będzie już litości ni sprawiedliwości? Tam, gdzie magia stała się prawem, zamilkła wolność.

Kapituło, niechaj pamiętasz, kim byłem. Nie mówię tych słów jako buntownik, lecz jako ojciec idei. Ale ojciec, widząc, że dziecko jego zabija, nie może już tylko milczeć.

Zatem ogłaszam: nigdy więcej Korony Czarodziejów. Niech mag służy. Niech bada. Niech broni. Ale niech nie rządzi. Niechaj tron zostanie tym, którzy nie potrafią rzucić ognia jednym słowem – albowiem ci, którzy nie mają takiej mocy, muszą rządzić mądrzej.

Z wielkim smutkiem i niezmiennym rozumem,

Leosfige var Halgver, baron Henchester, współzałożyciel Kapituły, ten, który przestał wierzyć.

ostrzeżenie

Strona zawiera treści dotykające trudnych tematów: