Bitwa w Szepczącym Lesie

Bitwa w Szepczącym Lesie

Bitwa w Szepczącym Lesie
Otwórz obrazek

Bitwa w Szepczącym Lesie

Otwórz obrazek
Agresor

Agresor

Araulen

Buruworsk

Przywódcy agresora

Przywódcy agresora

Królowa Rayla Zwycięska

Bojar Ihor Vovkiv ♱

Żołnierze agresora

Żołnierze agresora

35 tyś arauleńskiej piechoty

5 tyś. kawalerii

17 tyś piechoty Buruworska

300 paladynów

15 magów Kapituły

20 arauleńskich trebuszy

Obrońca

Obrońca

Bitwa w Szepczącym Lesie miała miejsce 24 lipca 2:254 i jest przedostatnią oraz najważniejszą bitwą w wojnie z Vuldarem podczas III Wojny Arauleńskiej. W bitwie uczestniczyło 167 tysięcy ludzi, co czyni ją jedną z największych bitew, jakie miały miejsce na całym Amarancie.

Bitwa zaczęła się wkroczeniem wojsk Buruworska do Szepczącego Lasu, o czym wcześniej dowiedział się generał Morozov. Vuldarczycy rozesłali zwiadowców, którzy nie wykryli żadnego zagrożenia ze strony Araulenu.

Morozov skuszony wizją zemsty na bojarze Vovkivie ruszył całym wojskiem na Las rozbijając armię Buruworska w kilka godzin. W międzyczasie Arauleńskie rogi dmią do przemarszu. Królowa rozkazuje swoim wojskom otoczyć las i podpalić go skupiając się na części północnej zmuszając Morozova do skierowania swoich wojsk w stronę południa, gdzie znajduje się wzniesienie. Po podpaleniu całe wojsko Arauleńskie zbiera się na południu i niecierpliwie wyczekuje

Morozov wyczuwa fortel, bo priorytetowo próbuje przedrzeć się przez północ, lecz podpalony las nie pozwala na wyjście z niego. Starty, upadek morale oraz duże ryzyko spalenia się drzewców zmusza generała do świadomego podążania Arauleńskim planem. Relacje świadczą o tym, że to był moment, w którym generał łatwo wpadał w szał - nie potrafił ukryć, że był wściekły, że pozwolił Arauleńczykom wykorzystać jego jedyną słabość. Rewanżując się za jedyną przegraną bitwę w młodości mógł przegrać najważniejszą bitwę w swoim życiu.

Kolmogorov zdawał sobie sprawę, że wychodząc z lasu zostanie rozgromiony przez ciążka kawalerię z Armektu dlatego podejmuje kolejną ryzykowną decyzję - nakazuje postać w lesie, a żołnierzom wycinanie drzew na umocnienia oraz tworzenie w lesie prześwitów, które mają ograniczyć pożar. Nekromanci w tym czasie wskrzeszają zmarłych żołnierzy w wyniku pożaru. Jeden arauleński żołnierz jest wart trzech vuldarskich, pięciu vuldarskich jest warte jednego szkieletów. Taka wymiana jest dla Morozova nieopłacalna, lecz pozwala mu na minimalizowanie strat.

W międzyczasie w arauleńskiej armii zaczyna się robić gorączkowa atmosfera. Wszyscy generałowie byli święcie przekonani, że vuldarczycy powinni wychodzić z lasu, tymczasem jedyne co wydostawało się z lasu to gęste kłęby dymu. Zaczęto się zastanawiać czy Morozov nie przedostał się jakimś cudem przez północ. Królowa Rayla Zwycięska, mimo rad swoich dowódców nie kieruje się na północ. Wierzy, że vuldarski generał nie ucieknie tylko pragnie konfrontacji. Rozkazuje rozłożenie trebuszy i sprowadzenie w tybie natychmiastowym Alasparskiego Ognia.

Vuldarczycy rozbijają duży obóz w Szepczącym Lesie, nieświadomi faktu, że Arauleńczycy mają ze sobą trebusze, a za parę godzin załadują je Alasparskim Ogniem. Morozov pragnie sprowokować Arauleńczyków do zaatakowania lasu, w którym w ciężka kawaleria Królowej będzie praktycznie nic nie warta, w przeciwieństwie do lekkiej kawalerii, która towarzyszy generałowi niemalże od początku wojny.

Kolmogorov wysyła oddział kuszników z tarczami na skraj lasu - ich zadanie jest proste podejść do Arauleńczyków, ostrzeliwanie ich i przekonanie ich, że bitwa właśnie się zaczyna. Dokładnie tak się dzieje, generałowie arauleńscy przykonani, że bitwa się zaczyna wysyłają dziesięć chorągwi kawalerii. Kusznicy wycofują się do lasu, a kawaleria jedzie za nimi, gdzie zostaje rozgromiona przez vuldarskie wojsko. Arauleńczycy w ostatniej chwili wyczuwają, że będą musieli wejść do lasu - Królowa var Ectwydaje rozkaz odwrotu na wzgórze, niestety łucznicy i kusznicy ukryci na skraju lasu niszczą kilka pierwszy szeregów armii. W wyniku błędu dowódców ginie pięć chorągwi ciężkiej kawalerii bez większych start po stronie vuldaru. Arauleńczycy zwołuję naradę wiedząc, że kolejna bitwa komplikuje się.

Mimo, że las od zachodu i wschodu otoczony jest stromymi górami vuldarski generał wysyła po dwóch tysiącach żołnierzy, w tym kuszników z tarczami w obie strony licząc, że uda im się zajść przeciwnika od tyłu, po tym jak Arauleńczycy wejdą do lasu. Morozov czeka.

W międzyczasie do arauleńskiego obozu dojeżdża Alasparski Ogień. Rayla Zwycięska rozkazuje ostrzelanie ogniem lasu zaczynając od północy. Królowa pragnie zmuszać vuldarską armię do powolnego marszu na południe i ostatecznie zmusić ich do ataku wzgórza. Bombardowanie lasu kończy się sukcesem, a nie mający innego wyboru Morozov wydaje rozkaz ataku wzgórza. Zgodnie z jego oczekiwaniami ciężka kawaleria szturmowa atakuje jego siły z obu flanek, jednak zniszczenie pięciu chorągwi pozwala na odparcie dużym kosztem ataku. Kolmogorov wysuwa kuszników do przodu, którzy ostrzeliwują arauleńskie szeregi, kiedy vuldarskie wojsko pochodzi. Królowa decyzduje się na zwycięstwo każdym możliwym kosztem rozkazując trebuszami ostrzelanie resztą ognia wojska. W końcu wojownicy spotkają się i dochodzi do rzezi.

W międzyczasie oddziały wysłane na zachód i wschód docierają na pole bitwy. Rozstawiają się - tarczownicy z przodu, a zaraz za nimi kusznicy i zaczynają ostrzeliwać flanki Rayli. Ilość vuldarskiego wojska oraz atak z prawie każdej strony zaczyna przytłaczać Arauleńczyków, którzy zaczęli przesuwać front na południe. W momencie, w którym flankujące oddziały łączą się z resztą vuldarskiej armii Morozov wysyła drzewce do frontalnego ataku. Królowa nakazuje Magistrowi nakładanie nowoopracowanego rytuału na najlepszych tarczowników, a łucznikom skupienie się na drzewcach. Mijają dwie godziny, a Arauleńczykom udaje się zabić wszystkie drzewce. Dochodzi do momentu, w którym oboje dowódców zdaje sobie sprawę, że czas fortelów skończył się i wysyłają na siebie nawzajem pełnię swoich sił.

Ostatecznie Arauleńczycy rozbijają vuldarską armię. Bitwa się kończe, zaczyna padać deszcz, który gasi część lasu, przez który próbuje zbiec Kolmogorov Morozov do stolicy, gdzie planuje zebrać nową armię, lecz po trzech dniach pościgu udaje się złapać vuldarskiego generała.

Bitwa w Szepczącym Lesie do dzisiaj pozostaje jedną z największych, jednocześnie będąc przykładem, że nawet najwięksi dowódcy, jak Morozov mają wady. Po zwycięstwie w Szepczącym Lesie większość vuldarskiej armii poddawała się, dopiero w stolicy stawiając daremny opór. Tak naprawdę przegrana w Szepczącym Lesie oznaczała klęskę Vuldaru.