Światło i Mrok - Księga 1
Biblioteka Świata Angvalion
strona jest częścią bibliotekeki angvalion

Światło i Mrok - Księga 1

Święta Trójca
Otwórz obrazek

Święta Trójca

Otwórz obrazek
Biblioteka Świata Angvalion
strona jest częścią bibliotekeki angvalion
Tytuł

Tytuł

"Światło i Mrok - Księga 1"

Autor

Autor

autor nieznany

Wydawca

Wydawca

Arauleński Kościół Aglosa

Alasparski Kościół Aglosa

Sekcja

Sekcja

Religia

Na początku wszystkiego był Chaos, a w chaosie dryfował Barahir, Jedyny i Najwyższy, przedwieczny Pan Równowagi. A gdy nastała pełnia jego woli, Barahir wzniecił myśl, a z tej myśli zrodził się świat, lecz był on mrocznym pustkowiem, pozbawionym życia i światłości. Zamyślił się tedy Barahir po raz wtóry, i z tej myśli narodził się Aglos, jasny jak świt i płomienny jak ogień, który był pierwszym światłem i nadzieją. A wraz z Aglosem narodziło się słońce, które rozjarzyło się na nieboskłonie, a mrok zniknął, rozproszony blaskiem dnia.

Lecz na świecie musiała panować równowaga, jako że taka jest wola Barahira, i tak, jak Aglos powstał z jego myśli, tak zrodziła się również Elfrit, mroczna i zimna jak noc. Spowiła ona dzień mrokiem, czyniąc noc i przynosząc światu ciemność, aby podzielić czas na jasność i mrok, na dzień i noc. Aglos, zniesmaczony dziełem Elfrit, przyozdobił noc księżycami i gwiazdami, by rozświetlały ją blaskiem. Elfrit, widząc swe dzieło nadwerężone, w zemście stworzyła zaćmienie, które spowijało słońce mrokiem i przywodziło dzień ku ciemności.

Barahir, pragnąc napełnić swój świat życiem, stworzył istoty rozumne, mężczyzn, którzy kroczyli po ziemi. Ludzie, elfy, krasnoludy i inne stworzenia, wszystkie rozpostarły się po świecie, i oto zaczęła się walka Aglosa i Elfrit o ich dusze. Aglos, promienny i sprawiedliwy, pozyskał wyznawców, którzy zwrócili swe serca ku jego światłości, a wielbili go za ciepło i opiekę. Elfrit, zazdrosna o chwałę Aglosa, powołała na świat kobiety, które miały jej służyć i oddawać cześć. Lecz kobiety, choć bały się Elfrit, nie wielbiły jej z serca, a jedynie z lęku.

I przeto nastał dzień, gdy jedna z kobiet, sparaliżowana ze strachu przed Elfrit, nie złożyła jej należnej ofiary. Elfrit, gniewna i okrutna, zabiła ją, tworząc w ten sposób śmierć, która odtąd nękała wszystko, co żywe. Wówczas inne kobiety uciekły do Aglosa, a on przyjął je pod swoje skrzydła, otoczył opieką i miłością. Elfrit, utraciwszy swych wyznawców, ujrzała, jak świat chyli się ku nierównowadze, bowiem mrok bez światła nie może trwać, tak jak światło bez mroku.

Barahir, widząc, iż równowaga jest zachwiana, zesłał na ziemię potop, wielką falę, która pochłonęła świat. Z głębin chaosu wynurzyły się wody, by obmyć ziemię i przywrócić harmonię. Powstało morze, które podzieliło lądy. Aglos, widząc, jak jego wyznawcy toną i giną w odmętach, płakał, a z jego oczu kapały łzy, które, spadając na wzburzone fale, stawały się wyspami, dając schronienie tonącym. Część łez wyznawcy Aglosa zebrali we flakon - tak powstały Łzy Aglosa, święty artefakt pełen jego smutku i nadziei.

Kiedy potop ustał, wyznawcy Aglosa odbudowali swoje miasta, a ich liczba znów zaczęła rosnąć. Elfrit, widząc, że Aglos nadal ma swoich wyznawców, poczęła zło i wypuściła na świat nowe stwory. Rozmnażając się ze zwierzętami, stworzyła bestie, hybrydy straszliwe, które wielbiły ją i niosły zniszczenie. W końcu znalazła najstraszliwszego z potworów, z którym poczęła syna, Molocha. Moloch, krwiożerczy i bezlitosny, mordował wyznawców Aglosa, paląc ich miasta i siejąc zniszczenie. Widząc cierpienie swoich dzieci, Aglos wybrał spośród nich jednego, Jalaala, i przekazał mu część swojej mocy, by mógł stawić czoła Molochowi.

Jalaal, czempion Aglosa, stanął naprzeciw Molochowi i po długiej walce pokonał go. Jednak świat już spowity był w mroku, a śmierć i zniszczenie pozostawiły głębokie rany w sercach żywych istot. Równowaga została zachwiana, a Barahir, widząc to, zesłał na ziemię drugi potop, potężniejszy niż pierwszy, który zmył bestie Elfrit i pozostałości po Molochu, ale również zatopił wiele miast wyznawców Aglosa.

Aglos, nie mogąc patrzeć na kolejne cierpienia swych wiernych, zstąpił do Królestwa i własnym ciałem osłaniał ich przed wodami. Stał, wznosząc swą tarczę, i walczył z falami potopu, choć sam był bliski utonięcia. Wówczas Barahir, widząc poświęcenie Aglosa, zatrzymał wody, nie chcąc niszczyć swojego brata, a wraz z nim równowagi. Elfrit, patrząc na swoje zniszczone bestie i wyznawców Aglosa, którzy ocaleli, wpadła w niepohamowaną furię. Rzuciła na świat zarazy, a najstraszliwszą z nich uczyniła trąd, aby gnębił wszystkie żywe istoty i nie pozwolił im zapomnieć o bólu i cierpieniu.

I tak trwa świat w równowadze, albowiem żadne światło nie istnieje bez mroku, a żaden mrok bez światła. Takie jest prawo Barahira, a kto je łamie, niech spodziewa się gniewu bogów.