Sir Wulfrith var Blackborne

Sir Wulfrith var Blackborne

Sir Wulfrith var Blackborne
Otwórz obrazek

Sir Wulfrith var Blackborne

Otwórz obrazek
Rycerstwo

Rycerstwo

Arauleńskie Rycerstwo
Senior Rycerza

Senior Rycerza

Marszałek Polny Wilfred var Radclyffeea

Osobisty Herb Rycerza

Osobisty Herb Rycerza

Sztylet nad czerwoną różą na fioletowym tle

Państwo

Państwo

Araulen

Sir Wulfrith var Blackborne to jeden z najsłynniejszych rycerzy Amarantu, znany z niezwykłych umiejętności walki oraz burzliwej przeszłości. Jako członek Kręgu Powierników doświadczył rzeczy wykraczających poza ludzkie pojmowanie, co na zawsze naznaczyło jego duszę. Dziś służy jako rycerz pod rozkazami Marszałka Polnego Wilfreda var Radclyffee’a. Pomimo sławy i osiągnięć, Wulfrith pozostaje człowiekiem rozdartym między obowiązkami a osobistymi demonami, ciągle szukającym swojego miejsca w świecie.

Q&A - Popularne Pytania

  • Sir Wulfrith var Blackborne to jeden z najsłynniejszych rycerzy Amarantu, znany z niezwykłych umiejętności walki i burzliwej przeszłości. Był członkiem Kręgu Powierników i obecnie służy pod rozkazami Marszałka Polnego Wilfreda var Radclyffee’a.

  • Wulfrith to człowiek o twardej, szorstkiej powłoce, pod którą kryje się wrażliwość i głębokie emocje. Jego charakter ukształtowały bolesne doświadczenia, głębokie straty i nieustanna walka z własnymi demonami. Jest lojalny, honorowy, wymagający wobec siebie i innych, ale potrafi też być cierpliwy i wyrozumiały.

  • Najważniejsze relacje Wulfritha to przyjaźń z Henrym, któremu ufał jak starszemu bratu, oraz z Josie, którą traktował jak młodszą siostrę, oraz głęboka miłość do Lynn Hailey. Po powrocie do rodzinnego domu bliską osobą stała się też jego przyrodnia siostra Edda.

  • Herb sir Wulfritha var Blackborne'a przedstawia czerwony, otwarty pąk róży na fioletowym tle, a nad nim sztylet - przyniosło mu to przydomek Rycerza Róży.

  • Drużyna rycerska Wulfritha składa się z giermka Joanne var Elwyne, kuka Garuma Damilna, konsyliarza Mäelien Riva'närel, sztandarowego Dereka wyn Thorleya oraz skarbnika Algera Silverflawa.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Arauleńskie Rycerstwo
Angvalion Book

Charakter

Charakter Wulfritha ukształtowany jest przez bolesne doświadczenia, głębokie straty i nieustanną walkę z własnymi demonami. Jego osobowość ewoluowała na przestrzeni lat, od zbuntowanego chłopca po złamanego mężczyznę, który w końcu odnalazł pewien rodzaj równowagi, choć nigdy nie uwolnił się całkowicie od cieni przeszłości. Wulfrith to człowiek o twardej, szorstkiej powłoce, pod którą kryje się wrażliwość i głębokie emocje.

Jego relacje z innymi ludźmi zawsze były intensywne i pełne zaangażowania, choć rzadko łatwe. Wulfrith nie potrafił kochać połowicznie – gdy już pozwolił komuś zbliżyć się do siebie, oddawał się tej relacji całkowicie, często z narażeniem własnego bezpieczeństwa. Tak było w przypadku Henry'ego, którego traktował jak starszego brata, Josie, którą chronił jak młodszą siostrę, i Lynn, która stała się miłością jego życia. Te więzi pokazały jego największą siłę – absolutną lojalność wobec tych, których uznał za swoich. Jednocześnie strata każdej z tych osób pozostawiła w nim niegojące się rany, które ukształtowały jego późniejszą osobowość. Po śmierci Henry'ego i zaginięciu Lynn i Josie, Wulfrith stał się zamknięty w sobie, a jego charakter nabrał ponurego, melancholijnego rysu, który stał się jego znakiem rozpoznawczym.

Jako rycerz Wulfrith prezentuje mieszankę surowości i współczucia, która czyni go zarówno szanowanym, jak i budzącym pewien lęk. Jest wymagający wobec siebie i innych, nie znosi półśrodków ani tchórzostwa. Jego metody szkoleniowe, szczególnie w przypadku jego giermka, Joanne, mogą wydawać się surowe, ale wynikają z głębokiego przekonania, że tylko w ten sposób można przygotować kogoś do przetrwania w okrutnym świecie. Jednocześnie potrafi być zaskakująco cierpliwy i wyrozumiały wobec słabości, które uważa za uczciwe – nigdy nie wyśmiewa czyjegoś strachu, o ile ten stara się go przezwyciężyć. Jego sprawiedliwość jest bezkompromisowa, ale nie pozbawiona ludzkiego wymiaru.

Pomimo wszystkich traumatycznych doświadczeń, Wulfrith zachował pewien rodzaj wewnętrznego kodeksu moralnego, który kieruje jego działaniami. Nigdy nie krzywdzi niewinnych, zawsze dotrzymuje słowa i staje w obronie słabszych, nawet gdy nie leży to w jego interesie. Te zasady są dla niego ważniejsze niż rozkazy czy konwenanse, co czasem stawia go w trudnej sytuacji wobec przełożonych. Jednocześnie Wulfrith nie jest ślepy na rzeczywistość – wie, że świat nie jest czarno-biały i potrafi dostosować swoje zasady do okoliczności, o ile nie narusza to jego podstawowych przekonań.

Wulfrith ma również mniej poważne, ludzkie strony charakteru, które ujawniają się w bezpiecznym otoczeniu. Wśród zaufanych towarzyszy potrafi być ironiczny i sarkastyczny, a jego cięty język często rozładowuje napięte sytuacje. Lubi proste przyjemności – dobre jedzenie Garuma, opowieści przy ognisku, czy chwile spokoju w towarzystwie Eddy.

Najbardziej charakterystyczną cechą dorosłego Wulfritha jest jednak jego wewnętrzna walka między pragnieniem bliskości a strachem przed kolejną stratą. Po przeżyciach z przeszłości podświadomie broni się przed nowymi więziami, choć jednocześnie desperacko ich potrzebuje. Jego relacja z drużyną rycerską pokazuje tę ambiwalencję – z jednej strony jest wobec nich lojalny i opiekuńczy, z drugiej utrzymuje emocjonalny dystans, jakby przygotowywał się na moment, gdy i oni mogą go opuścić. Tylko nieliczni, jak Edda czy Alger, zdołali przebić się przez tę barierę i dotrzeć do prawdziwego Wulfritha, który pod wszystkimi warstwami obronnymi pozostaje człowiekiem głęboko kochającym i potrzebującym miłości.

Historia

Dzieciństwo

Skyla Blackborne, mama Wulfritha
Skyla Blackborne
Otwórz obrazek

Wulfrith przyszedł na świat w roku 3:200 w mieście Brokerly, położonym w prowincji Srebrne Marchie. Jego ojciec, Mance Blackborne, był wówczas czeladnikiem kowalskim, który dopiero co poślubił swoją ukochaną, Skylę. Matka Wulfritha była kobietą głęboko przesądną – od dnia narodzin syna starała się zapewnić mu ochronę poprzez starodawne rytuały. Codziennie zbierała kwiaty Jasnoródki, które następnie wplatała w kołyskę dziecka, wierząc, że uchronią one jej syna przed złem.

Niestety, los okazał się okrutny dla młodej rodziny. Podczas jednej z codziennych wypraw po kwiaty Skyla została napadnięta i zamordowana przez bandytów, pozostawiając rocznego Wulfritha pod opieką ojca. Mance, pogrążony w żalu, samotnie wychowywał syna. Gdy Wulfrith miał jedenaście lat, Mance ożenił się ponownie z Wilburgą, córką zamożnego kupca z Brokerly. Posag żony pozwolił mu otworzyć własną kuźnię. Rok później na świat przyszedł Cuthbert, przyrodni brat Wulfritha.

Wulfrith niewiele pamiętał ze swojego wczesnego dzieciństwa. Wspomnienia o matce były mgliste – jedynie delikatny dotyk, złociste włosy i kojący śpiew przed snem. Mance często opowiadał synowi o Skyli, pragnąc, by Wulfrith znał choć w części kobietę, która odeszła tak wcześnie. Te opowieści sprawiały, że Wulfrith czuł szczególną więź z nieżyjącą matką, której obraz idealizował w swojej wyobraźni.

Relacje Wulfritha z macochą natomiast nigdy nie były ciepłe. Wilburga początkowo próbowała zyskać sympatię pasierba, lecz szybko zrezygnowała, a po narodzinach własnego syna Cuthberta całą uwagę poświęciła jemu, rozpieszczając go i przymykając oko na jego złośliwości wobec starszego brata. Mance, zapracowany w kuźni, często nie był świadom tych napięć, a gdy interweniował, Wilburga bagatelizowała sytuację, nakazując Wulfrithowi być starszym i mądrzejszym.

Wulfrith coraz mocniej czuł się obco we własnym domu. Narodziny Cuthberta całkowicie zmieniły rodzinę – Mance, choć kochający obu synów, był zaaferowany nowym dzieckiem, a Wilburga stworzyła wokół młodszego syna aurę wyjątkowości. Wulfrith stał się niejako cieniem dawnego życia ojca, żywym przypomnieniem związku, który przeminął. Gdy osiągnął wiek piętnastu lat – wiek dorosłości w Araulenie – postanowił uciec. Zabrał ze sobą claymore ojca, zostawiając jedynie gorzką wiadomość: „Nasza rodzina umarła wraz z mamą. Ciesz się nową i nie szukaj mnie”.

Życie na trakcie

Henry z Carlong, najlepszy przyjaciel i przybrany brat Wulfritha
Henry z Carlong
Otwórz obrazek

Młody Wulfrith, pełen goryczy i poczucia wyobcowania, wyruszył w nieznane, porzucając Srebrną Bramę i Brokerly. Przez kilka tygodni włóczył się po traktach Srebrnych Marchii, żywiąc się tym, co znalazł w lasach, lub pracując dorywczo na farmach w zamian za skromny posiłek i dach nad głową.

Kiedy po raz pierwszy zapytano go o powód samotnej wędrówki, bez zastanowienia wymyślił historię o byciu highlanderem – wędrownym wojownikiem, który pomaga lokalnym społecznościom. To małe kłamstwo szybko stało się jego nową tożsamością, zapewniając mu szacunek i okazjonalną pomoc od napotkanych ludzi. Highlanderzy cieszyli się w Srebrnych Marchiach dobrą sławą, więc Wulfrith chętnie podszywał się pod nich, by ukryć prawdę o swojej ucieczce.

Pewnego dnia dotarł do wioski Carlong, gdzie poznał Henry’ego, miejscowego pasterza. Gdy Henry usłyszał, że Wulfrith jest highlanderem, błagał go o pomoc w rozprawieniu się z grasującymi w okolicy bandytami. Mimo braku doświadczenia i strachu, Wulfrith nie potrafił odmówić – obawiał się, że przyznanie się do oszustwa zrujnuje jego reputację. Razem wyruszyli do bandyckiego obozu.

Początkowo atak przebiegał sprawnie – Wulfrith zdołał nawet zranić jednego z przeciwników – ale szybko zostali otoczeni i osaczeni. W krytycznym momencie Henry, wykorzystując obluzowane drzwiczki z wozu jako improwizowaną tarczę, osłonił Wulfritha, dając mu chwilę wytchnienia. Mimo heroicznej postawy obaj byli bliscy śmierci, gdy na szczęście nadjechali prawdziwi highlanderzy pod wodzą Torwyna, którzy usłyszeli odgłosy walki i przybyli z pomocą.

Po tym wydarzeniu Wulfrith i Henry, ciężko ranni, zostali zabrani do Carlong, gdzie doszli do siebie. Wulfrith, czując wyrzuty sumienia, wyjawił Henry’emu prawdę o sobie – że uciekł z domu, swój miecz ukradł ojcu i wymyślił historię o byciu highlanderem, by zaimponować ludziom. Ku jego zaskoczeniu, Henry wybaczył mu kłamstwo, doceniając jego szczerość. W ciągu następnych dni, spędzonych na rekonwalescencji w domu Henry’ego, między mężczyznami zawiązała się głęboka przyjaźń.

Torwyn, przywódca highlanderów, zaoferował obu dołączenie do swojej grupy. Wulfrith, zafascynowany perspektywą prawdziwego życia wojownika, natychmiast się zgodził, a Henry – choć początkowo sceptyczny – postanowił towarzyszyć przyjacielowi, by czuwać nad jego bezpieczeństwem.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Henry z Carlong
Angvalion Book

Życie Highlandera

Josephine Hailey, przybrana siostra Wulfritha
Josephine Hailey
Otwórz obrazek

Torwyn, choć początkowo sceptyczny wobec umiejętności Wulfritha, dostrzegł w nim potencjał i zajął się jego szkoleniem. Wulfrith uczył się sztuki walki mieczem, technik przetrwania w dziczy oraz zasad obowiązujących wśród wędrownych wojowników. Trening był surowy i wymagający, ale Wulfrith szybko przyswajał nowe umiejętności, wykazując się nie tylko siłą fizyczną, ale także bystrością umysłu.

Podczas wspólnych wędrówek, najpierw z highlanderami, a później we dwójkę, Wulfrith znalazł w Henrym nie tylko towarzysza broni, ale prawdziwego brata. Ich przyjaźń zrodziła się w ogniu walki i umacniała się z każdym kolejnym wyzwaniem. Henry, starszy i bardziej doświadczony, często pełnił rolę opiekuna dla impulsywnego Wulfritha, łagodząc jego porywczość zdrowym rozsądkiem. Mimo różnic charakterów tworzyli doskonały zespół - Henry był ostrożnym strategiem, podczas gdy Wulfrith zaskakiwał przeciwników brawurowymi, nieprzewidywalnymi manewrami.

Życie highlandera odpowiadało naturze Wulfritha. Uwielbiał wolność, przygody i możliwość pomagania innym, co przynosiło mu prawdziwą satysfakcję. Poza obowiązkami wędrownego wojownika znajdował czas na zabawę - często odwiedzał karczmy, gdzie chętnie spędzał czas w towarzystwie kobiet. Jego przystojna uroda i pewność siebie przyciągały liczne wielbicielki, jednak żadna z nich nie zdołała zdobyć jego serca na dłużej. Wulfrith traktował te znajomości jako przyjemne, ale przelotne rozrywki, niezdolny do głębszego zaangażowania.

Pewnego dnia w Fosie Dispair Wulfrith i Henry spotkali Josephine. Początkowo Wulfrith uważał ją za irytującą, niedojrzałą dziewczynkę, jednak wspólna walka podczas patrolu, gdy wszyscy troje o mało nie stracili życia, całkowicie zmieniła jego podejście. Josie okazała się nie tylko odważna i zdeterminowana, ale także niezwykle lojalna. Z czasem Wulfrith zaczął traktować ją jak młodszą siostrę, którą był gotów bronić za wszelką cenę. Ich relacja opierała się na wzajemnym zaufaniu i żartobliwym docinkach - Wulfrith często strofował Josie za jej naiwność, jednocześnie podziwiając jej niezależność i siłę charakteru.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Josephine Hailey
Angvalion Book

Krąg Powierników

Młoda Lynn Hailey - tak wyglądała, kiedy Wulfrith po raz pierwszy ją spotkał
Młoda Lynn Hailey
Otwórz obrazek

Kiedy Josie wpadła w tarapaty z powodu generała Varvossiego, Wulfrith i Henry nie wahali się ani chwili, by ruszyć jej na pomoc. To właśnie wtedy ich drogi skrzyżowały się z misją Kręgu Powierników, która miała na celu walkę z Opiekunami i odnalezienie Kamieni Świata.

Podróż z Kręgiem była dla Wulfritha doświadczeniem, które na zawsze zmieniło jego życie. Po raz pierwszy zetknął się z magią i nadnaturalnymi zjawiskami na taką skalę. Choć jako highlander był przyzwyczajony do niebezpieczeństw, to świat, który odkrył wraz z Powiernikami, był pełen rzeczy, które budziły w nim lęk i poczucie nieadekwatności. Wulfrith, jako jedyny w grupie pozbawiony wyjątkowych zdolności magicznych, często czuł się gorszy, mimo że pozostali członkowie Kręgu nigdy nie dali mu powodu, by tak myśleć. Jego siła fizyczna i umiejętności wojownicze były niezastąpione, ale on sam nie potrafił tego docenić.

Najważniejszą relacją, jaką Wulfrith nawiązał podczas tej misji, była jego relacja z Lynn Hailey, w której zakochał się na zabój. Lynn, Powierniczka Kamienia Przestrzeni, była kobietą, która całkowicie zawładnęła jego sercem. Początkowo Wulfrith, nieprzyzwyczajony do tak głębokich uczuć, zraził ją swoją niezdarnością i brakiem subtelności. Jednak z czasem, dzięki determinacji i szczerości, udało mu się zdobyć jej zaufanie i miłość. Ich związek stał się dla Wulfritha źródłem siły i nadziei, zwłaszcza w obliczu coraz większych niebezpieczeństw, jakie napotykali.

Misja Kręgu Powierników zakończyła się tragicznie dla Wulfritha. Podczas bitwy na Wyspach Dwóch Braci Opiekunowie użyli Kamienia Imperium, by przejąć kontrolę nad Henrym, zmieniając jego osobowość i wspomnienia. Henry, przekonany, że jego przyjaciele są jego wrogami, zmusił Wulfritha do walki ze sobą. Choć Wulfrith zdołał obezwładnić Henry’ego i później przez długi czas próbował go wyleczyć, to działania Opiekunów były nieodwracalne - ostatecznie Wulfrith musiał skrócić cierpienia swojego brata. To wydarzenie złamało Wulfritha, a strata została pogłębiona przez zaginięcie Lynn i Josie podczas bitwy. W jednej chwili Wulfrith stracił wszystkich, których kochał, pozostając samotnym i pogrążonym w rozpaczy.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Lynn Hailey
Angvalion Book

Powrót do domu

Mance var Blackborne, ojciec Wulfritha
Mance var Blackborne
Otwórz obrazek

Po roku bezowocnych poszukiwań zaginionych towarzyszy na Wyspach Dwóch Braci, Wulfrith wrócił do Amarantu w 4:2 roku, złamany duchowo i pogrążony w żałobie. Świat, który znał, rozpadł się na jego oczach - stracił brata Henry'ego, ukochaną Lynn i młodszą siostrę Josie. Nie mając już nikogo, postanowił wrócić do jedynej rodziny, jaka mu pozostała - do ojca, którego porzucił jako piętnastoletni chłopak.

Podróż do Fortu Azgan, gdzie obecnie mieszkał jego ojciec jako lord, była dla Wulfritha trudnym doświadczeniem. Przez całą drogę towarzyszyły mu obawy - czy ojciec w ogóle zechce go zobaczyć po tym, jak uciekł z domu i ukradł rodzinny miecz? Czy nie będzie na niego zły za te wszystkie lata nieobecności? Wulfrith był gotów na najgorsze, ale kiedy stanął przed bramami rodzinnego domu, okazało się, że jego obawy były bezpodstawne.

Mance var Blackborne przyjął syna z otwartymi ramionami. Starszy mężczyzna, choć postarzały przez lata rozłąki, wciąż miał w sobie tę samą siłę i ciepło, które Wulfrith pamiętał z dzieciństwa. Ojciec nie okazywał gniewu ani rozczarowania - był po prostu szczęśliwy, że jego zaginiony syn wrócił do domu. Okazało się, że Mance przez długi czas szukał Wulfritha po jego ucieczce, ale w wielkim królestwie Araulenu znalezienie jednego chłopca było niemal niemożliwe.

Relacja Wulfritha z macochą, Wilburgą, pozostała chłodna, ale nie przeszkodziło im to szanować się wzajemnie. Wulfrith nigdy nie uważał jej za prawdziwą matkę - tę rolę w jego sercu na zawsze zajęła Skyla. Choć Mance nigdy nie pokochał drugiej żony tak, jak kochał Skylę, to stworzyli razem stabilny i szczęśliwy dom, za który Wulfrith był wdzięczny.

Największym zaskoczeniem dla Wulfritha okazała się jego przyrodnia siostra, szesnastoletnia Edda, którą po powrocie zobaczył po raz pierwszy. Dziewczyna od pierwszego spotkania okazała się niezwykle życzliwa i otwarta wobec starszego brata, którego wcześniej znała tylko z opowieści. Edda szybko stała się dla Wulfritha powierniczką i najbliższą osobą w rodzinie. To właśnie jej jako pierwszej opowiedział o swoich przeżyciach - o Henrym, Josie i Lynn. Edda słuchała z uwagą, a jej współczucie i zrozumienie były dla Wulfritha ogromnym wsparciem w trudnych chwilach. Dla niej jednej potrafił się czasem uśmiechnąć, choć przez większość czasu pozostawał ponury i zamknięty w sobie.

Relacja z przyrodnim bratem, Cuthbertem, była początkowo znacznie bardziej napięta. Dorosły już mężczyzna obawiał się, że powrót starszego brata zagrozi jego pozycji jako dziedzica. Jednak z czasem, widząc, że Wulfrith nie ma ambicji do przejęcia rodzinnego majątku, Cuthbert złagodniał. Wulfrith z kolei odkrył, że jego brat, choć w dzieciństwie był nieznośny, wyrósł na odpowiedzialnego i godnego szacunku mężczyznę.

Powrót do domu nie uleczył ran Wulfritha, ale dał mu oparcie i poczucie przynależności, którego tak bardzo potrzebował po stracie wszystkich bliskich. Rodzina, choć nieidealna, stała się dla niego bezpieczną przystanią w burzliwym świecie.

Rycerz Róży

Herb rycerski Wulfritha, przedstawiający sztylet nad czerwoną różą
Herb rycerski Wulfritha
Otwórz obrazek

Wulfrith var Blackborne został pasowany na rycerza kilka miesięcy po powrocie do Araulenu - swoją wierność przysiągł Marszałkowi Polnemu Wilfredowi var Radclyffee’owi. Choć tradycyjnie proces ten trwa znacznie dłużej i obejmuje wieloletnie szkolenie, jego wcześniejsze doświadczenia jako highlandera oraz biegłość w walce pozwoliły mu pominąć tę część ceremonii. Pasowanie odbyło się w Forcie Azgan.

Jako rycerz Wulfrith szybko zyskał sławę dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom. Zaczął intensywnie trenować Magię Srebra, którą wcześniej próbował opanować razem z Henrym pod okiem Josie. Wtedy nie szło mu najlepiej, jednak tym razem, motywowany chęcią upamiętnienia utraconej siostry i brata, osiągnął w tej dziedzinie znaczące postępy. Wulfrith wykorzystywał Magię Srebra podczas turniejów rycerskich. Jego dominacja była tak wyraźna, że po jednym z turniejów wprowadzono zakaz stosowania magii w tego typu zawodach w całym Araulenie.

Prawdziwą sławę przyniósł mu jednak Turniej Imienia Earline var Wyndhame, gdzie pokonał słynnego Sir Damiano de Vittocce z Nebrazzy, dotąd uważanego za niepokonanego. Był to pierwszy tak duży i prestiżowy turniej, w którym Wulfrith brał udział, a pokazał się na nim doskonale. To zwycięstwo ugruntowało jego pozycję jako jednego z najzdolniejszych rycerzy na kontynencie. Wśród wielbicielek, szczególnie licznie gromadzących się na turniejach, zyskał przydomek Rycerza Róży, nawiązujący do jego herbu przedstawiającego otwarty pąk róży przebity sztyletem. W kręgach rycerskich znany jest jednak jako Ponury – ze względu na swoją powagę, małomówność i brak uśmiechu, które stały się jego znakiem rozpoznawczym po traumatycznych przeżyciach związanych z utratą bliskich.

Jako rycerz Wulfrith zgromadził wokół siebie lojalną drużynę, z którą podróżuje po Araulenie, pomagając lokalnym społecznościom – podobnie jak w czasach, gdy był highlanderem. Pełni również obowiązki rycerza swojego seniora, Wilfreda var Radclyffee’a, który opowiedział się po stronie króla Edgara w Wojnie Dwóch Koron. Mimo zaangażowania w konflikt, Wulfrith stara się zachować niezależność, kierując się własnym kodeksem honorowym. Jego życie rycerskie to ciągła walka między obowiązkami a osobistymi demonami, ale także szansa na odbudowanie siebie po stracie tych, których kochał.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Arauleńskie Rycerstwo
Angvalion Book

Relacje z bliskimi

Rodzina Wulfritha

Edda var Blackborne, siostra Wulfritha
Edda var Blackborne
Otwórz obrazek

Relacje Wulfritha z bliskimi były złożone i naznaczone zarówno miłością, jak i bólem. Jego matka, Skyla, zmarła, gdy był jeszcze niemowlęciem, pozostawiając po sobie jedynie mgliste wspomnienia delikatnego dotyku, złocistych włosów i kojącego śpiewu. Mimo że nie pamiętał jej wyraźnie, opowieści ojca o Skyli sprawiły, że idealizował jej postać, czując do niej głęboką więź emocjonalną. Dla Wulfritha Skyla stała się symbolem utraconego ciepła i bezpieczeństwa, a jej nieobecność pozostawiła w nim trwałą pustkę.

Jego ojciec, Mance var Blackborne, był postacią kluczową w życiu Wulfritha. Mimo trudności samotnego wychowania syna po śmierci Skyli, Mance starał się przekazać mu wspomnienia o matce, pielęgnując w nim uczucie przynależności. Choć Wulfrith uciekł z domu jako piętnastolatek, porzucając ojca i pozostawiając gorzką wiadomość, ich relacja nie została zerwana na zawsze. Po latach, gdy Wulfrith wrócił złamany stratą przyjaciół, Mance przyjął go z otwartymi ramionami, okazując bezwarunkową miłość i wybaczenie. Starszy mężczyzna nigdy nie przestał szukać syna, a jego radość z powrotu Wulfritha pokazała, jak głęboko go kochał.

Stosunki Wulfritha z macochą, Wilburgą, były chłodne i pełne napięć. Wilburga początkowo próbowała zyskać jego sympatię, ale po narodzinach własnego syna, Cuthberta, skupiła się wyłącznie na nim, często przymykając oko na jego złośliwości wobec starszego brata. Wulfrith czuł się odsunięty na margines, traktowany jak żywe przypomnienie przeszłości ojca. Nawet po latach, gdy wrócił do rodzinnego domu, ich relacja pozostawała zdystansowana, oparta na wzajemnym szacunku, ale pozbawiona ciepła. Wulfrith nigdy nie uznał Wilburgi za matkę – tę rolę w jego sercu na zawsze zajęła Skyla.

Cuthbert, przyrodni brat Wulfritha, był źródłem konfliktów w dzieciństwie. Rozpieszczany przez matkę, często dokuczał starszemu bratu, co pogłębiało poczucie wyobcowania Wulfritha. Jednak z czasem, gdy obaj dorośli, ich relacja uległa poprawie. Cuthbert, początkowo obawiający się, że powrót Wulfritha zagrozi jego pozycji dziedzica, złagodniał, widząc, że brat nie ma ambicji do przejęcia rodzinnego majątku. Wulfrith z kolei odkrył, że Cuthbert wyrósł na odpowiedzialnego mężczyznę, choć ich więź nigdy nie stała się szczególnie bliska.

Najcieplejszą relację w rodzinie Wulfrith zbudował z przyrodnią siostrą, Eddą. Poznał ją dopiero po powrocie do domu, gdy była szesnastoletnią dziewczyną. Edda od razu okazała mu życzliwość i otwartość, stając się jego powierniczką i najbliższą osobą w rodzinie. To właśnie jej Wulfrith opowiedział o swoich traumatycznych przeżyciach – o stracie Henry’ego, Josie i Lynn. Edda słuchała z empatią, a jej obecność stała się dla niego źródłem pocieszenia. Dla niej potrafił się czasem uśmiechnąć, mimo że przez większość czasu pozostawał ponury i zamknięty w sobie. W Eddzie w końcu znalazł swoją oazę spokoju.

Henry i Josie

Henry i Josie podczas nauki magii - Josie uczy Henry'ego Magii Srebra
Henry i Josie podczas nauki magii
Otwórz obrazek

Relacje Wulfritha z Henrym i Josie stanowiły najważniejszą więź w jego życiu, tworząc rodzinę, którą sam wybrał. Henry, początkowo przypadkowy towarzysz, szybko stał się dla Wulfritha starszym bratem – postacią stabilną, opiekuńczą i niezwykle lojalną. Ich przyjaźń narodziła się w ogniu walki, gdy podczas potyczki z bandytami Henry osłonił Wulfritha własnym ciałem, ryzykując życie. To wydarzenie zbudowało między nimi niezwykłe zaufanie, które przetrwało najcięższe próby. Henry, jako starszy i bardziej doświadczony, często pełnił rolę mentora, łagodząc impulsywność Wulfritha zdrowym rozsądkiem i cierpliwością. Mimo że Wulfrith początkowo oszukiwał, podszywając się pod highlandera, Henry wybaczył mu to bez wahania, doceniając jego szczerość. Ich relacja opierała się na wzajemnym szacunku i głębokim zrozumieniu – Henry widział w Wulfrithie potencjał, który ten często w sobie negował, a Wulfrith podziwiał Henry’ego za jego mądrość i niezachwianą moralność. Gdy Opiekunowie przejęli kontrolę nad umysłem Henry’ego, zmuszając Wulfritha do walki z przyjacielem, była to największa trauma w jego życiu. Ostateczna decyzja o odebraniu życia Henry’emu, by skrócić jego cierpienie, pozostawiła w Wulfrithie ranę, która nigdy się nie zagoiła.

Josie, która początkowo denerwowała Wulfritha, szybko stała się dla niego młodszą siostrą, którą był gotów bronić za wszelką cenę. Ich relacja ewoluowała od pełnej przeciwieństw do głębokiej, rodzinnej więzi. Wulfrith, choć często strofował Josie za jej naiwność i brawurę, podziwiał jej niezłomność i determinację. Była dla niego przeciwieństwem jego przyrodniego brata Cuthberta – podczas gdy ten w dzieciństwie wykorzystywał swoją pozycję ulubieńca matki, Josie zawsze stawała w obronie słabszych, nawet ryzykując własne bezpieczeństwo. Wulfrith czuł się odpowiedzialny za nią, traktując ją jak kruchego ptaszka, który jednak potrafił zadziwić go swoją siłą. Gdy Josie wpadła w tarapaty z generałem Varvossim, Wulfrith bez wahania rzucił się na pomoc, choć oznaczało to konfrontację z potężnym wrogiem. Ich wspólne przygody z Kręgiem Powierników jeszcze bardziej scementowały tę relację – Josie była jedyną osobą, która potrafiła rozśmieszyć Wulfritha w najciemniejszych chwilach, a on sam stał się jej opoką w momentach zwątpienia. Zaginięcie Josie podczas bitwy na Wyspach Dwóch Braci było dla Wulfritha ciosem niemal równie bolesnym jak strata Henry’ego, pozostawiając w nim poczucie, że zawiódł kolejną osobę, którą przysiągł chronić.

Trójka tworzyła niezwykłą dynamiczną rodzinę, w której każdy miał swoją rolę – Henry był rozsądnym opiekunem, Josie – iskrą radości, a Wulfrith – nieustraszonym obrońcą. Mimo że nie łączyły ich więzy krwi, ich relacja była głębsza niż wiele rodzinnych związków. Wulfrith, który przez większość życia czuł się wyobcowany we własnym domu, w Henrym i Josie znalazł bezwarunkową akceptację i miłość, której tak bardzo pragnął. To właśnie ta więź czyniła stratę obojga tak druzgocącą – po ich odejściu Wulfrith stał się cieniem siebie samego, człowiekiem, który utracił nie tylko przyjaciół, ale także sens istnienia. Nawet po latach, gdy wrócił do rodzinnego domu, wspomnienia o Henrym i Josie pozostawały żywe, stanowiąc zarówno źródło bólu, jak i pociechy – dowód na to, że mimo wszystko potrafił kochać i być kochanym.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Henry z Carlong
Angvalion Book

Lynn Hailey

Lynn Hailey, ukochana Wulfritha
Lynn Hailey
Otwórz obrazek

Relacja Wulfritha z Lynn Hailey była najgłębszym i najbardziej przełomowym związkiem w jego życiu, związkiem, który na zawsze zmienił jego postrzeganie siebie i świata. Lynn stała się dla niego nie tylko obiektem miłości, ale także lustrem, w którym ujrzał swoje prawdziwe ja – zarówno światło, jak i cienie. Ich historia miłości była pełna niedopowiedzeń, nieporozumień i bolesnych lekcji, ale także niezachwianego oddania i uczucia, które przetrwało nawet najciemniejsze chwile.

Początkowo Wulfrith, przyzwyczajony do przelotnych romansów i powierzchownych flirtów, nie potrafił zrozumieć uczuć, jakie w nim wzbudziła Lynn. Była inna niż wszystkie kobiety, które dotąd znał – nie imponowały jej jego fizyczna siła czy rycerska sława, nie dawała się uwieść pustym komplementom czy brawurowym gestom. Lynn wymagała autentyczności, głębi i wrażliwości, cech, które Wulfrith zawsze ukrywał pod maską sarkazmu i pozornej obojętności. Jego pierwsze próby zbliżenia się do niej były niezdarne i pełne frustracji – nie wiedział, jak wyrazić to, co czuł, a jego zwykłe metody zawodziły. Lynn, z początku zirytowana jego brakiem subtelności i grubiaństwem, stopniowo zaczęła dostrzegać pod tą szorstką powłoką człowieka pełnego pasji i lojalności, który po prostu nie potrafił okazać słabości.

Ich związek nie był łatwy. Wulfrith, przyzwyczajony do przelotnych związków bez miłości, nie potrafił mówić o swoich uczuciach. Lynn, która straciła w swoim życiu wiele i wiele wycierpiała, bała się otworzyć na miłość, która potencjalnie mogła zranić ją lub ich oboje. Potrzeba było długiego czasu, aby w końcu dała Wulfrithowi szansę, jednak ten nigdy się nie poddał - gotowy walczyć o Lynn i przyszłość, którą z nią widział. Lynn stała się jego bezpieczną przystanią, osobą, przy której mógł być sobą – po prostu Wulfrithem, z całym swoim bagażem traum i niepewności.

Najważniejszym darem, jaki Lynn mu dała, było jednak poczucie wartości. Wulfrith, który zawsze czuł się gorszy wśród magicznie uzdolnionych towarzyszy z Kręgu, w jej oczach widział siebie jako równego – nie ze względu na moc, ale na charakter. Lynn nigdy nie próbowała go zmieniać ani naprawiać; kochała go takim, jakim był, z jego uporem, gburowatością i wszystkimi niedoskonałościami. To właśnie ta bezwarunkowa akceptacja pozwoliła mu w końcu zaakceptować siebie. Gdy trzymał ją w ramionach, czuł, że jest wystarczający – że nie musi udowadniać swojej wartości poprzez walkę czy osiągnięcia. Wystarczyło, że jest.

Strata Lynn podczas bitwy na Wyspach Dwóch Braci złamała Wulfritha w sposób, którego nie potrafił sobie nawet wyobrazić. Gdy zniknęła w chaosie walki, zabierając ze sobą część jego duszy, Wulfrith stracił nie tylko ukochaną, ale także wiarę w przyszłość. Przez rok spędzony na bezowocnych poszukiwaniach żył nadzieją, że Lynn wciąż gdzieś jest – że może przetrwała, tak jak ona jedna potrafiła przetrwać najgorsze. Gdy w końcu wrócił do Fortu Azgan, pogodzony z tym, że prawdopodobnie nigdy jej nie odnajdzie, w jego sercu pozostała jedynie pustka i pytanie: czy zdążył jej powiedzieć, jak bardzo ją kocha? Czy ona wiedziała, że była dla niego całym światem?

Nawet po latach, gdy Wulfrith próbował iść dalej, wspomnienie Lynn pozostawało w nim żywe. Każdy zachód słońca, każdy szept wiatru przypominał mu o niej. Czasem, gdy zamykał oczy, widział jej uśmiech – ten szczególny, który rezerwowała tylko dla niego. Lynn nauczyła go kochać i być kochanym, pokazała mu, że nawet najtwardsze serce może otworzyć się na czułość. I choć ich czas razem był zbyt krótki, to uczucie, które między nimi powstało, stało się najważniejszą rzeczą w życiu Wulfritha.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Lynn Hailey
Angvalion Book

Drużyna Rycerska

Joanne var Ealwyne, giermek Wulfritha
Joanne var Ealwyne
Otwórz obrazek

Drużyna rycerska Wulfritha var Blackborne'a to zróżnicowana grupa osób, których losy splotły się z historią słynnego rycerza, tworząc niezwykłą więź opartą na lojalności, wzajemnym szacunku i wspólnym doświadczeniu. Każdy z członków zespołu wnosi unikalne umiejętności i osobowość, które uzupełniają się w sposób idealny, czyniąc z nich skuteczną i zgraną jednostkę.

Do drużyny należy giermek Wulfritha, Joanne var Elwyne - młoda szlachcianka z Araulenu, która pod okiem Wulfritha szkoli się, aby samej zostać rycerzem. Ich relacja, początkowo czysto formalna, z czasem nabrała rodzinnego charakteru, a Joanne zaczęła postrzegać Wulfritha jako starszego brata i mentora.

Nieodłącznym elementem drużyny jest kuk, Garum Damlin - Powierzchniowiec, którego kulinarny geniusz i barwne opowieści rozświetlają nawet najcięższe chwile podczas wypraw. Jego niekonwencjonalna broń – ciężka patelnia – oraz talent do przekształcania najprostszych składników w wykwintne dania czynią go niezastąpionym członkiem grupy.

Równowagę psychiczną i fizyczną zapewnia Mäelien Riva’närel, Leśna Elfka będąca konsyliarzem drużyny, której wiedza zielarska i alchemiczna wielokrotnie ratowała życie towarzyszy. Jej łagodna, ale stanowcza natura działa kojąco na często porywczego Wulfritha, przypominając mu o wartości życia poza walką.

Derek wyn Thorley, sztandarowy Wulfritha, dołączył do drużyny, aby wykazać się i zasłużyć na rękę przyrodnie siostry Wulfritha, Eddy. Jego oddanie dla sprawy i naturalny talent do pracy ze zwierzętami uczyniły go ważnym ogniwem w rycerskiej rodzinie.

Ostatnim, ale nie mniej ważnym członkiem drużyny jest Alger Silverflaw, dawny highlander i przyjaciel ojca Wulfritha, który pełni rolę skarbnika. Jego życiowe doświadczenie, bystrość umysłowa i lojalność czynią go nieformalnym mentorem całej grupy, a jego rady często wpływają na decyzje Wulfritha.

Dowiedz się więcej na ten temat, czytając poniższą stronę:

Drużyna Rycerska sir Wulfritha var Blackborne
Angvalion Book

Przebieg wydarzeń

Sir Wulfrith var Blackborne

Galeria

Osobisty Herb Rycerski Sir Wulfritha var Blackborne'a
Osobisty Herb Rycerski Sir Wulfritha var Blackborne'a
Otwórz obrazek

Osobisty Herb Rycerski Sir Wulfritha var Blackborne'a

Otwórz obrazek
 Herb Rodu Blackborne
 Herb Rodu Blackborne
Otwórz obrazek

Herb Rodu Blackborne

Otwórz obrazek